Zaczęła się wiosna, powróciły niektóre problemy… np. pchły i kleszcze. Nikt nie lubi, gdy po jego zwierzaku coś chodzi. U psów i kotów problem ten jest dość powszechny i wiemy jak sobie z nim radzić. Co innego, gdy skaczącego owada odkryjemy na swoim króliku …
Chciałabym napisać w tym miejscu WIELKIMI LITERAMI, aby każdy miał szansę zapoznać się z tą informacją –
PROSZĘ NIGDY NIE STOSOWAĆ PREPARATU FRONTLINE (ani innych zawierających fipronil) U INNYCH ZWIERZĄT NIŻ TE, DLA KTÓRYCH JEST PRZEZNACZONY – CZYLI PSÓW I KOTÓW.
Z ulotki producenta: ”Frontline Spot-On. Skład: Fipronil 10g/100ml, roztwór do nakrapiania. Preparat w konfekcjach: Frontline Spot On Koty (pipeta 0,5 ml), Frontline Spot On Psy S (pipeta 0,67 ml), Frontline Spot On Psy M (pipeta 1,34 ml), Frontline Spot On Psy L (pipeta 2,68 ml), Frontline Spot On Psy XL (pipeta 4,02 ml), Frontline Spray aerozol natryskowy dla psów i kotów. Wskazania (psy, koty): Do stosowania leczniczego i zapobiegawczego u psów i kotów opadniętych przez: pchły, kleszcze, wszoły. Do zapobiegania i leczenia alergicznego pchlego zapalenia skóry. Przeciwskazania: Nie stosować u kotów i psów chorych (choroby układowe, stany gorączkowe) lub w okresie rekonwalescencji. Nie stosować u królików, u których preparat może wywoływać objawy niepożądane, a nawet prowadzić do śmierci.”
Preparat ten jest dobry, skuteczny, łatwo dostępny na rynku. Przez niektórych stosowany również u świnek morskich, królików, szynszyli (głównie z powodu niewiedzy o jego efektach ubocznych u tych gatunków zwierząt). Jednym uda się wyjść z tego bez uszczerbku na zdrowiu, dla innych będzie to ostatni lek podany w ich życiu. W trakcie swojej pracy widziałam lub słyszałam o wielu przypadkach poważnych zaburzeń neurologicznych do śmierci włącznie u wyżej wymienionych zwierząt po zastosowaniu tego preparatu.
Nie tylko Frontline zawiera fipronil. Należą tu także inne leki – fiprex, fypryst, AmFlee- żeby wymienić tylko kilka z nich. Bądźmy więc ostrożni.
Ten artykuł dedykujemy Orzeszkowi (na zdjęciu obok) – naszemu małemu króliczkowi, który został spryskany (bez winy właściciela) frontlinem ze względu na inwazję pasożytniczą. Niestety Orzeszek poczuł się po tym zdarzeniu fatalnie. Przestał jeść, pić, stał się otępiały. Później doszło do wystąpienia ataków padaczkowych. W krytycznym dniu miał ich aż 6. Rokowanie co do jego wyleczenia było ostrożne. Wszyscy bardzo się o niego martwiliśmy. Był dokarmiany, dostawał kroplówki, leki wzmacniające, regenerujące układ nerwowy, przeciwpadaczkowe. Spędził kilka dni w naszym szpitalu.
Orzeszkowi się udało – po 2 tygodniach intensywnej walki o jego życie znów zaczął zachowywać się jak dawnej, powoli mogliśmy odstawiać leki i cieszyć się, że będzie żył.
Nie zawsze jednak tego typu historie kończą się happy endem. Z maili od właścicieli:
„Pani doktor, proszę mi napisać co się stało, mój królik miał pchły i został spryskany środkiem na pchły. Nie doszliśmy jeszcze do domu i Tufik zaczął się ślinić i wiercić, myśleliśmy że to z nerwów po wizycie u lekarza i nic nie zrobiliśmy. Wieczorem był dziwny, kręcił się w kółko, obijał się po klatce, nic nie jadł. Chcieliśmy rano pojechać z nim z powrotem do lekarza, ale Tufik nie przeżył nocy. Wszyscy bardzo po nim płaczemy. Dlaczego tak się stało, czy to ze stresu, czy zachorował na serce? Nie wiemy co o tym sądzić, czytaliśmy że króliki są wrażliwe, ale coś takiego? Wcześniej był na szczepieniu i nic mu nie było. Proszę nam napisać co się mogło stać, dlaczego tak się kręcił, co to może być za choroba? Bardzo prosimy i pomoc. A i T.”
„Mój królik nie żyje – błagam o pomoc, dlaczego? Co zrobiłam źle? Odpchlałam psa, dałam też trochę na kark królikowi, bo bałam się że jak pies miał pchły to i królik może mieć. Królik to zlizał, czy to mogło być przyczyną? Nic nie jadł, nie pił, potem zaczął leżeć na boku, byłam z nim u lekarza, dostał jakiś żółty zastrzyk, kazał przyjść jutro, ale królik zdechł. Królik miał dopiero rok. Co się stało?”
Takich dramatycznych maili miałam kilka. Dotyczyły nie tylko królików, ale i świnek morskich, szynszyli. Słyszałam o takich przypadkach i leczyłam takie zwierzątka. To nie jest rzadkość, ale realne zagrożenie.
PAMIĘTAJMY – FRONTLINE dla zajęczaków i gryzoni MOŻE BYĆ TOKSYCZNY!