#niedrożność przewodu pokarmowego królika #bezoar #operacja królik
Pewnego popołudnia Tedysław gorzej się poczuł. Zrobił się smutniejszy, zmniejszył mu się apetyt. Objawy nie były początkowo zbyt mocno nasilone i właścicielka chciała go jeszcze chwilę poobserwować. Zaniepokoiło ją jednak pewne znalezisko. Otóż Tedysław, łobuz jeden, ściągnął z wysokości małą roślinkę.
Jak to mówią – jak nie wolno, ale bardzo się chce, to wolno.
To właśnie wystraszyło właścicielkę. Myśląc, że roślinka jest toksyczna i mogła zaszkodzić maluchowi, człowiecza mama Tedysława wpakowała go czym prędzej w transporter i przybiegła do nas. Roślinka również karnie przyjechała, abyśmy mogli określić rodzaj zawartej w niej trucizny.
Króliczek rzeczywiście był smutny. Siedział apatyczny, niezbyt zainteresowany roślinkowym śledztwem. Biedna roślinka również była smutna – nie dość, że nadgryziona to jeszcze oskarżona. I to niesłusznie, jak się wkrótce okazało! Te zielone listki, choć przypominają aloes nie były nim i nie miała w sobie nic, co mogłoby skrzywdzić królika.
Co się zatem działo? Niestety żołądek Tedysława okazał się być mocno napięty i zgazowany. Na zdjęciu rentgenowskim wyglądał dużo gorzej, niż króliczek na zewnątrz pokazywał. Gdyby maluch został w domu, silny ból pojawiłby się w nocy, kiedy trudno o fachową pomoc lekarską. Całe szczęście był już jednak u nas i został na obserwacji.
Podaliśmy mu wszystkie leki, licząc na to, że przytkanie spowodowane jest małą kulą włosową. Takie mniejsze bezoary, o niezbyt mocno zbitej strukturze, dzięki leczeniu farmakologicznemu i odpowiedniemu nawodnieniu potrafią się podzielić na mniejsze części i opuścić przewód pokarmowy bez interwencji chirurgicznej.
W tym przypadku tak się niestety nie stało. Podany do żołądka kontrast nadal w nim tkwił, mimo kolejno mijających godzin. Cały czas coś blokowało dalszy przepływ treści pokarmowej. Chwilę przed godziną 22.00 Tedysław dostał silnego ataku bólu (mimo leków przeciwbólowych, które wcześniej dostał). Zdjęcie RTG nie pozostawiało złudzeń – motoryka jelit nadal stała, a ilość gazu w żołądku zwiększyła się. Podjęta została decyzja o operacji.
OPIS ZABIEGU:
Bezoar zbudowany z włosów zlepionych cząstkami pokarmowymi tkwił w jelicie cienkim. Zdołał przecisnąć się przez zwężenie dwunastnicy, gdzie wiele bezoarów staje, był jednak na tyle duży, że dalsza droga szła mu dosyć powoli. Tam, gdzie przystawał, z trudem się przeciskając, pozostawiał po sobie krwawe wybroczyny widoczne w ścianie jelita.
Aby nie ciąć jelita cienkiego (ryzykując tym samym jego późniejsze zwężenie w tym miejscu), przesunęłam mechanicznie kulę włosową do jelita ślepego (które jest szerokie) i z tej lokalizacji usunęłam ją chirurgicznie. Przy okazji zawsze starannie badam wszystkie odcinki jelit oraz żołądek, w poszukiwaniu ewentualnych innych groźnych elementów. U Tedysława w żołądku wyczułam jeszcze dwa bezoary, gotowe w każdej chwili ruszyć w dalszą drogę. Wykonałam więc dodatkowo gastrotomię, czyli cięcie ściany żołądka i usunęłam również jego zawartość.
Na noc po operacji Tedysław pojechał do mnie. Muszę przyznać, że był wzorowym pacjentem i zdrowiał szybciutko. Już w pierwszej dobie po operacji czuł się tak znakomicie, że przegryzł dwa wlewniki w czasie podawania mu dożylnej kroplówki i usiłował samodzielnie wyjąć sobie wenflon z ucha ;) Czasem zastanawiam się, jak by wyglądały ludzkie szpitale, gdyby ludzie tak samo się zachowywali :):):)
Po 3 dobach opieki szpitalnej Tedysław wrócił do domu z zaleceniami przejścia na dietę złożoną głównie z dobrej jakości siana i świeżych zielonek, aby w przewodzie pokarmowym było dużo wody i włókna. Poza czesaniem jest to najlepsze, co możemy zrobić dla naszych królików, aby zmniejszyć szansę na pojawienie się groźnych dla ich życia bezoarów.
Roślinka również wróciła wraz z Tedysławem do domu. Roślinka, dzięki której tak szybko do nas trafił i o której mówimy, że uratowała mu życie. Mamy nadzieję, że te głośne pochwały poprawiły jej nastrój, co pozwoli łatwiej zapomnieć o przykrościach, które ją spotkały 😊
Mechaniczna niedrożność przewodu pokarmowego jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia. Im szybciej zostanie zdiagnozowana, tym większa szansa królika na przeżycie. W przypadkach, gdy stan zwierzęcia jest ciężki, bądź nie ma pozytywnej reakcji na leczenie, konieczny jest zabieg chirurgiczny. Nie wszystkie króliczki udaje się jednak uratować. Pamiętajmy więc, aby szybko reagować, gdy tylko pojawią się jakieś niepokojące objawy (posmutnienie zwierzęcia, brak apetytu, brak bobków czy objawy bólowe). Czasem jedna godzina może przesądzić o życiu bądź śmierci zwierzęcia.