Udar cieplny w podróży – króliki, kawie domowe, szynszyle, małe gryzonie.

Opublikowano:

autor:

Lek. Wet. Lidia Lewandowska

Co łączy wszystkie zwierzęta wymienione w tytule? Zupełnie lub prawie zupełnie nie umieją się pocić. Dodatkowo pokrywa je mniej lub bardziej gęste futro, a zdolności termoregulacyjne mają bardzo słabo rozwinięte. W naturalnych warunkach gorącą porę dnia spędziłyby schowane w cieniu lub norze. Życie z ludźmi, w domowych i ogródkowych warunkach to jednak coś zupełnie innego. Tego ewolucja nie wzięła pod uwagę programując ich organizmy. Czasem więc – najczęściej z niewiedzy – narażamy te małe zwierzątka na nie lada zagrożenie – udar cieplny.

  • Udar cieplny to stan, w którym organizm nie jest w stanie skutecznie odprowadzić nagromadzonego w nim ciepła.
  • Czynnikami wpływającymi na rozwinięcie się udaru cieplnego są: temperatura otoczenia, wilgotność oraz wentylacja powietrza.
  • Poszczególne zwierzęta różnią się między sobą, na te same warunki środowiskowe mogą więc reagować w różny sposób.
  • Bardziej narażone są osobniki młode, stare, z długą lub bardzo gęstą okrywą włosową oraz otyłe.
  • Szybka reakcja na objawy udaru cieplnego może przesądzać o życiu bądź śmierci zwierzęcia.
Królik o imieniu Królik w czasie pobytu w lecznicy. Tu jak widać już po zmoczeniu mu uszu.

Do napisanie tego artykułu zmotywował mnie królik o imieniu Królik, nasz niedawny pacjent, który przyjechał na planowaną wizytę, ale po drodze rozwinęły się u niego objawy udaru cieplnego.

Nasza recepcjonista przybiegła do lekarzy z informacją, że w poczekalni jest króliczek, który bardzo szybko oddycha i tak jakby słania się na nogach.

Szybciutko zabraliśmy Królika do szpitala i zmierzyliśmy mu temperaturę – wynosiła ona 40,6 stopni Celciusza. Oddech był płytki i szybki, króliczek był zdezorientowany a jego ruchy spowolnione.

Królik ma się dobrze. Szczęśliwie był w lecznicy, szybko więc schłodziliśmy mu uszy, podaliśmy kroplówkę, umieściliśmy w chłodnym i dobrze wentylowanym miejscu. Po godzinie mógł wracać do domu – temperatura wróciła do normy, oddech się uspokoił, maluch radośnie zaczął zajadać babką lancetowatą.

JAKIE SĄ OBJAWY UDARU CIEPLNEGO?

  • płytki, szybki oddech
  • ciepłe, zaczerwienione uszy
  • apatia
  • osłabienie
  • mokre futerko w okolicy nosa
  • ślinienie się
  • oddychanie pyszczkiem
  • drgawki
  • utrata przytomności

Pacjentów, którzy w porze wiosenno-letniej jadą do lecznicy na umówioną wizytę i dojeżdżają w takim lub jeszcze gorszym stanie mamy co roku kilkunastu. Nie jest to wiec rzadkie zjawisko, a może skończyć się nawet śmiercią zwierzęcia. Wiem też o wielu przypadkach podróży wakacyjnych, w czasie których doszło do zasłabnięcia bądź śmierci zwierzęcia. Za część z nich odpowiedzialny był właśnie udar cieplny.

CO MOŻEMY ZROBIĆ, ABY ZAPOBIEC LUB ZMNIEJSZYĆ RYZYKO PRZEGRZANIA W PODRÓŻY?

Jeśli nie wybieramy się w podróż klimatyzowanym samochodem, lepiej nie wyruszać w godzinach, gdy temperatury powietrza się wysokie. Wybierzmy lepiej porę poranną lub wieczorną.

Jeśli musimy jechać w upał, a nasz środek transportu nie ma klimatyzacji to:

  • otwórzmy okno – aby w trakcie drogi był on lepiej wentylowany.
  • nie umieszczajmy transportera w nasłonecznionym miejscu
  • na dłuższych trasach róbmy przerwy – jeśli się da to umieszczajmy wtedy zwierzaka w klimatyzowanym, dobrze wentylowanym pomieszczeniu.
  • zwróćmy szczególną uwagę na transporter w którym będzie przewożony zwierzak, aby był on przewiewny i przestronny.

Nie używajmy małych transporterów, w których zwierzę ledwo się mieści. Poza tym, że jest mu w nich niewygodnie, to też trudniej się oddycha. Jest to szczególnie istotne w lecie, przy wysokich temperaturach.

Małe, plastikowe pudełeczka z niewielką ilością otworów są śmiertelną pułapką w upalne dni. Tu uczulam zwłaszcza właścicieli małych gryzoni, które często do takich maleńkich transporterów albo innych plastikowych przedmiotów są wkładane. Jest tam gorąco, duszno, prawie nie ma wentylacji. Niejeden mały gryzoń już w takim transporcie stracił życie. Przestrzegam!!

Nie przykrywajmy transporterów, ani obecnych w nich zwierząt kocami – w zimie są pomocne, w lecie mogą przynieść więcej szkody niż pożytku,

Do transportera można na czas podróży wsadzić butelkę z zamrożoną wodą, owiniętą w szmatkę. Będzie ona wydzielała miły chłód. Ważne jednak, aby zwierzę mogło się od niej odsunąć, jeśli ma na to ochotę, oraz żeby butelka ta była stabilnie umocowana i nie rolowała się po transporterze w czasie jazdy (dla małych gryzoni znalezienie się na torze ruchu takiej butelki może być groźne!).

Wodę w transporcie można podawać, jednak większość zwierząt w czasie stresu związanego z podróżą nie będzie chciało jej pić. Jeśli chcemy ją wsadzić do transportera, ważne jest jej właściwe umocowanie. Jeśli butelka ma kapać na zwierzaka przez cała drogę, a woda z miseczki rozlać się mocząc mu łapki i brzuszek, to lepiej ich w transporterze nie umieszczać. Wodę można proponować np. w czasie postojów, gdy panuje spokój, a samochód nie trzęsie.

Oczywiście nigdy nie zostawiamy zwierzaka zamkniętego w samochodzie. W lecie temperatura wewnątrz, przy braku klimatyzacji/wentylacji szybko zaczyna przypominać piekarnik (ok. 65 stopni C). Na ten temat powstało w ostatnim czasie dużo kampanii społecznych, mam więc nadzieję, że wszyscy są tego świadomi.

Pamiętaj!

  • Udar cieplny jest stanem zagrożenia życia
  • Należy dołożyć wszelkich starań, aby nie narażać zwierząt na zbyt wysokie temperatury i złą wentylację powietrza.

A CO ZROBIĆ, JEŚLI MIMO WSZYSTKICH NASZYCH WYSIŁKÓW POJAWIĄ SIĘ OBJAWY UDARU?

  • Proszę namoczyć zwierzakowi uszka – letnią wodą (nie lodowatą!)
  • Proszę umieścić go w chłodnym, dobrze wentylowanym pomieszczeniu
  • Jeśli ma ochotę – proszę dać mu pić – letnią wodę (nie lodowatą!)
  • Obok zwierzaka można położyć owinięty w szmatkę wkład chłodzący do lodówki

Nie zaleca się gwałtownych zmian temperatury ciała – mogą jeszcze pogarszać sytuację (doprowadzić ro wstrząsu). Nie wkładamy więc zwierzaka do zimnej wody ani nie obkładamy go lodem!

Jeśli sytuacja się szybko nie poprawia, albo zwierzę jest nieprzytomne – konieczna jest jak najszybsza wizyta u lekarza weterynarii.

lek. wet. Lidia Lewandowska

Specjalista Chorób Zwierząt Futerkowych (od 2006r)
Lekarz z ponad 21 letnią praktyką dotyczącą leczenia zajęczaków (królików) i gryzoni
Wykładowca na sympozjach dla lekarzy weterynarii
Autorka licznych publikacji naukowych dotyczących chorób zwierząt egzotycznych
Konsultantka książek naukowych z dziedziny medycyny królików i gryzoni
Kierownik Specjalistycznej Przychodni Weterynaryjnej dla Małych Ssaków – OAZA

BIBLIOGRAFIA:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

czytaj również:

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies (ciasteczek) w celach analizy ruchu.